Chemik noblista do polskich uczniów: odważcie się być kreatywni

Chemik noblista do polskich uczniów: odważcie się być kreatywni
(fot. [Public domain])

Tylko kreatywność i odwaga w realizacji marzeń daje postęp naukowy - uważa prof. Yuan Tseh Lee, laureat Nagrody Nobla z 1986 roku w dziedzinie chemii. O swoim spełnionym marzeniu, żeby zostać chemikiem, o powrocie ludzi do bycia zależnymi od Słońca i o szkodliwości nadmiaru prac domowych mówił uczniom w środę na wykładzie w Centrum Nauki Kopernik.

Dla samego Yuan Tseh Lee początkiem fascynacji chemią i momentem podjęcia decyzji o wyborze tej kariery była lektura biografii Marii Skłodowskiej-Curie, napisanej przez jej córkę Ewę. Idąc za radą starszego kolegi nie ograniczył się do studiów na wydziale chemii, ale zadał sobie też trud poznania fundamentalnych praw fizyki, a także przyswoił sobie kilka języków obcych. Na tę kilkuletnią, morderczą pracę zdecydował się tylko dlatego, że motywowało go wielkie marzenie. "Chciałem zostać dobrym chemikiem" - mówi po prostu.

Został wybitnym chemikiem, dokonał przełomowych odkryć. O tajemnicy sukcesu w nauce mówi tak: "Nauka nie może pójść dalej wtedy, kiedy studenci będą się wszystkiego uczyć od profesorów i będą mieć idealne oceny na testach. Nauka dokona postępu tylko wtedy, kiedy młodzi studenci będą przychodzić rozmawiać z profesorami, będą mówić: +Profesorze, myli się pan. Sprawdziłem w moich badaniach i to, co pan mówi, to nie jest prawda+. Jeżeli okaże się, że studenci mają rację, a nauczyciel się mylił, to jest właśnie moment, kiedy nauka robi krok naprzód".

Noblista mówi o sobie, że jest idealistą i wzorując się na Marii Skłodowskiej-Curie marzył zawsze nie tylko o odkryciach naukowych, ale też o tym, by zawsze starać się robić wszystko, aby świat stał się lepszym miejscem. Dlatego myśląc o przyszłości słuchających go młodych, utalentowanych ludzi, myśli jednocześnie o przyszłych losach całej ludzkości.

"Po powstaniu Układu Słonecznego, zaledwie po upływie kilkuset milionów lat - mówię +zaledwie+, bo chociaż dla nas to strasznie długo, dla Układu Słonecznego to chwila - pojawił się fenomen życia - żywe formy zdolne do przetwarzania materii. W Układzie Słonecznym planety odbijały docierające do nich światło Słońca, wszystkie planety z wyjątkiem Ziemi. Ponieważ Ziemia cały czas absorbuje fotony i przerabia dzięki ich energii materię, mogło powstać życie i rozwinąć się ewolucja, a po czterech i pół miliarda lat jesteśmy tu dzisiaj. Nasza planeta tętni życiem właśnie dzięki recyklingowi materii przez światło słoneczne. Gdybym zapytał, kto nas tu sprowadził, powiedziałbym, że to Słońce" - podkreśla Yuan Lee.

Jak mówi, ludzie, podobnie jak reszta żywych istot na Ziemi, od zawsze zależni są od światła słonecznego. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu na wielu miejscach na Ziemi ludzie byli od niego zależni w 100 proc. "Gdy miałemzaledwie siedem lat, druga wojna światowa miała się ku końcowi, a alianckie samoloty bombardowały Tajwan praktycznie dzień w dzień. Uciekliśmy wtedy w góry na półtora roku. Żyliśmy z tego, co mogło nam dać światło słoneczne. Nie było ciepłej wody, nie było elektryczności, mieszkaliśmy w dzikich górach, polegając wyłącznie na Słońcu" - powiedział noblista.

Warto przypomnieć, jego zdaniem, że era uzależnienia ludzi od Słońca i biomasy, jako jedynych źródeł energii, skończyła się bardzo niedawno. To kilkadziesiąt lat temu rozpoczął się pędzący postęp technologiczny, który w krótkim czasie przeprowadził nas od silnika parowego przez spalinowy, rakietowy i odrzutowy do najnowocześniejszych dzisiejszych technologii i, co stanowi dziś wielki problem, uzależnił ludzkość od innego źródła energii - paliw kopalnych, o których wiemy, że muszą się skończyć i które konsumujemy bez opamiętania.

"Jeśli zapytacie mnie, ile energii potrzeba, żeby przeżyć nie robiąc nic, po prostu siedząc na słońcu, to powiem, że potrzebujemy tylko 100 Watów. Każdy z nas potrzebuje zaledwie 100 Watów, żeby przeżyć. Większość z tego zużywana jest na podtrzymywanie ciepłoty ciała. Natomiast w obecnej chwili w USA, ludzie prowadzący +amerykański styl życia+ zużywają ok. 10 tys. Watów. Przeciętny Amerykanin zużywa 100 razy więcej energii niż potrzebuje" - alarmuje Yuan Lee.

Przeludnienie, spowodowana nim nadmierna konsumpcja i degradacja środowiska naturalnego oraz kurczące się zasoby energii - to główne problemy, z którymi musi się obecnie zmierzyć nauka.

"Potrzebujmy masę innowacji, ponieważ w tej chwili działalność człowieka zmienia środowisko o wiele bardziej niż zjawiska naturalne. Wypalimy wszystkie paliwa kopalne w ciągu stu lat. Musimy zapobiec wielkiemu kryzysowi, który nas wtedy czeka. Jeżeli nauczymy się znów korzystać ze słońca, tak jak nasi przodkowie, to pojawi się nadzieja. Wierzę, jako naukowiec, że przy pomocy intensywnych badań naukowych będziemy w stanie mimo wszystko wrócić do słońca. Światło słoneczne, padające na powierzchnię Ziemi w ciągu godziny daje nam dość energii, abyśmy mogli przeżyć przez rok, czyli daje nam 10 tys. razy więcej niż potrzebuje cała ludzkość" - mówi chemik.

Aby jednak dokonać tego postępu, pozwalającego na powrót do korzeni, potrzebni są błyskotliwi naukowcy o otwartych umysłach. To ilu ich będzie, zależy od dzisiejszych nauczycieli i wychowawców młodzieży.

"Najgorszym rodzajem kształcenia jest takie, w którym uczniowie mają za dużo do roboty, kiedy muszą odrabiać pracę domową, wracać do szkoły a potem nosić z powrotem tę masę książek do pracy domowej i cały wieczór siedzieć nad pracą domową itd. Wtedy nie będą mieli czasu, żeby rozwinąć w sobie ciekawość. Dobra edukacja powinna dawać studentom wolność, aby mogli podążać za tym, co ich ciekawi" - argumentuje noblista.

Ta wolność a jednocześnie mądre przekazywanie rzetelnej wiedzy oraz umiejętne budowanie pewności siebie ukształtuje, zdaniem Yuan Lee, przyszłych uczonych, którzy będą zdolni uczynić świat lepszym miejscem.

Żródło:

PAP - Nauka w Polsce, Urszula Rybicka www.naukawpolsce.pap.pl

Dodaj komentarz

Partnerzy Portalu