Tegoroczne noblistki z dziedziny chemii nagrodzono bardzo szybko, bo zaledwie po niecałych dziesięciu latach od ogłoszenia wyników ich badań. Jednak ich renomę widać już literaturze naukowej - mówili eksperci w czasie spotkania w Centrum Współpracy i Dialogu UW.
Emmanuelle Charpentier i Jennifer A. Doudna zostały w środę tegorocznymi laureatkami Nagrody Nobla w dziedzinie chemii. Komitet Noblowski docenił je za opracowanie metody edycji genomu.
"Nie jest to zaskakujące, ponieważ ta metoda, za którą zostały nagrodzone laureatki, pojawiała się na tzw. giełdzie. Pełne zaskoczenie nie, ale mimo wszystko spodziewałem się, że będzie to mniej biologiczna nagroda" - powiedział prof. Sławomir Sęk z Wydziału Chemii UW w czasie spotkania z mediami w Centrum Współpracy i Dialogu UW.
Prof. Paweł Kulesza z Wydziału Chemii UW dodał, że obie laureatki pracują w czołowych światowych instytucjach - niemieckim instytucie Maxa Plancka, Harvard Medical School w USA. "Wprawdzie te badania nie dotyczą bezpośrednio naszej sytuacji pandemicznej, ale to są badania (...) prowadzone jednak w kierunku walki z naszymi różnymi dolegliwościami, pandemiami czy słabościami genetycznymi" - podkreślił. W tym roku Komitet Noblowski nagrodził bardziej praktyczne badania, niż zwykł to robić - uważa naukowiec. “To jest chyba też oczekiwanie społeczne, że musimy przyspieszyć te badania” - ocenił.
Z kolei prof. Rafał Siciński z Wydziału Chemii UW podkreślał, że obie noblistki rozpoczęły intensywną i owocną współpracę niedawno, bo około 9 lat temu. "To jest bardzo świeża współpraca, bardzo świeże badania, które razem prowadziły" - mówił.
"Wyniki tych prac już zostały zastosowane przez szereg innych naukowców z innych ośrodków badawczych. Ich renomę widać już w literaturze naukowej" - zaznaczył prof. Siciński.
Prof. Sławomir Sęk powiedział, że istota odkrycia noblistek polega na możliwości edytowania genomu z pomocą tzw. nożyczek molekularnych, które pozwalają na przecinanie nici DNA w selektywnie wybranym miejscu i wprowadzaniu tam innych sekwencji. “To się przekłada na konkretne możliwości zastosowań. Pozwala oczywiście na modyfikację genetyczną” - wyjaśnił. Te modyfikacje - jak mówił - mogą dotyczyć zmniejszenia podatności roślin na choroby, ale też w dalszej perspektywie wprowadzanie zmian genetycznych w organizmie ludzkim.
Według prof. Sęka tegoroczny Nobel z dziedziny chemii jest sygnałem związanym z aktualną sytuacją epidemiczną. "Oczywiście daleka droga, żeby zmodyfikować DNA w taki sposób, żebyśmy stali się odporni na COVID-19 na przykład, ale ta nagroda - wydaje mi się - jest takim puszczeniem oka do naukowców, że warto w tym kierunku iść, i że obecne potrzeby cywilizacyjne społeczeństwa w dużym stopniu dotyczą pogranicza pomiędzy chemią, biologią, medycyną” - dodał.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski www.naukawpolsce.pap.pl
- 13 odsłon
Dodaj komentarz